Ponieważ zaczynacie narzekać i marudzić, że na stronie i forum nic się nie dzieje, postanowiłem otworzyć temat do dyskusji. W naszym kraju znany jest zwyczaj świętowania urodzin i różnego rodzaju rocznic - wczoraj większość świętowała rocznicę urodzin Jezusa, za niecały tydzień cały świat będzie świętował Nowy Rok, a za ponad miesiąc będzie rocznica powstania tego serwisu. Wszyscy jednak przegapiliśmy niezwykle ważną rocznicę powstania czegoś, bez czego nie czytalibyście i pisali na tym forum.
20 grudnia 1991 to dzień uważany za symboliczny początek w którym oficjalnie wystartowało w Polsce coś takiego jak internet, aczkolwiek pierwsze połączenie za pomocą protokołu TCP/IP nawiązano 17 sierpnia tego samego roku i trwało dokłanie minutę. Z okazji, że internet w naszym kraju dostępny jest już okrągłe 20 lat chciałbym abyście cofnęli się w czasie i przypomnieli sobie jak to się zaczęła wasza przygoda z tym szatańskim czymś, kiedy i jak wasz domowy komputer został podłączony i jak ten wynalazek wpłynął na wasze życie. Jak wyobrażacie sobie życie, gdyby jutro świat cofnął się o ileśtamdziesiąt lat i za słowo "internet" dostalibyście pałą po głowie?
Moja przygoda z internetem zaczęła się w 2000 roku, gdy zafascynowany tekstami w
Clicku! jaki to net jest fajny i jest tam wszystko, wstukałem u kuzyna pierwszy adres strony i przeniosłem się w inną rzeczywistość. W 2001 roku otworzyli na osiedlu kafejkę internetową ze stałym połączeniem i za 3,50 za godzinę mogłem sobie pooglądać co tylko mogłem. Pamiętam, że za każdym razem kieszenie miałem wypchane dyskietkami na które zgrywałem wszystko co mi przypadło do gustu. Internet zawitał w moim pokoju dokładnie 6 marca 2002 roku, kiedy dostałem śledzik do którego wpinało się kabel telefoniczny i który po wstukaniu numeru
0202122, użytkownika i hasła '
ppp' wydawał z siebie mega głośne i wkurzające skrzeczące odgłosy. Pierwszym adresem wpisanym w przeglądarkę Internet Explorer 5.5 na Windowsie 98 to był oczywiście gta.pl, gdzie było mnóstwo zapowiedzi i nowych screenów Grand Theft Auto 3. Potem zacząłem wpisywać różne adresy na opak, gdyż nowy świat wydawał mi się na tyle ogromny, że nie wiedziałem od czego zacząć. Niestety było pewne ograniczenie, gdyż godzina połączenia z netem równała się kwocie 3 złote brutto na rachunku telefonicznym i zablokowanym telefonem (to by wyjaśniało pretensje znajomych
"a do was to nie idzie się dodzwonić"). Z upływem czasu zacząłem odkrywać kolejne strony jak
alejaja.pl, nieśmiertelnego PetraMANa, Ortalion Entertainment, ba nawet założyłem sobie pierwszego maila na onecie którym był
nalesnik0001@poczta.onet.pl, chociaż sam nie wiem po co. Największy rachunek nabiłem w sierpniu 2002 roku, który wynosił blisko 300 złotych, kiedy odkryłem czat na którym podawałem, że miałem 10 - 15 lat więcej i wstukiwałem adresy stron z rozebranymi paniami (takie strony liczyły się jako połączenie z numerem 0-700 i kosztowały ponad 4 złote za minutę). Wtedy dostałem kilkumiesięczną banicję na dostęp do internetu.
Rodzice jednak stwierdzili, że pomimo takich kolorowych stron internet stanie się w przyszłości potrzebny i
zapisali się do kolejki osób oczekujących na stałe łącze. Tak jak robili to w Polsce Ludowej po golonkę czy sprzęty RTV AGD. 26 listopada 2002 roku otrzymałem stałe łącze internetowe o prędkości 64/64 kbps i mogłem korzystać z niego bez żadnych granic. Abonament nie był jakoś specjalnie drogi, gdyż moje miesięczne kieszonkowe zmalało z 40 do 20 złotych więc tylko o 50%. Zaczęło się masowe ściąganie pierdół w postaci śmiesznych mp3, filmikówi i tapet i granie online w Counter Strike'a, a potem Multi Theft Auto. Założyłem sobie także pierwszy numer gadu - gadu, pięciocyfrowy, którego później mi ukradli poprzez słabe zabezpieczenie programu (sam zakosiłem parę numerów) i zacząłem rozmawiać z różnymi dziwnymi ludźmi. Wtedy też kumpel z bloku który też miał stałe łącze wykręcił mi numer podając się za
Kasię szukającej chłopaka i opublikował później logi w szkole. Śmiesznie było, ale równie śmieszna okazała się moja podobna zemsta.
W 2002 roku stworzyłem swoją pierwszą stronę www o niczym w WORDZIE, później we Frontpage'u i zamieściłem na małym 10 MB serwerze interii. Z biegiem czasu zacząłem ją ulepszać i dodawać różnego rodzaju ***ły czy flashe znalezione gdzieś indziej. W 2003 roku wystartowała na osiedlu konkurencyjna sieć oferująca podłączenie z internetem, w której użytkownicy mieli możliwość udostępniania między sobą plików. Cholernie im pozazdrościłem i znalazłem w necie program o nazwie 'Kazaa', gdzie użytkownicy z całego świata udostępniali różnego rodzaju pliki począwszy od zdjęć a na zwierzęcej pornografii kończąc. Mnie interesowały filmy i mp3, które chciałem spokojnie obejrzeć i odsłuchać w domowym zaciszu bez szelestu czipsowych opakowań i chrupania popkornu. Pamiętam, że plik ważący 700 mb ściągał się tydzień czasu, a radość obejrzenia materiału w ciszy i spokoju była nie do opisania. I wcale nie propaguję tutaj piractwa, żeby nie było ;)) Gdy ulepszyłem sobie komputer i wreszcie mogłem odpalić GTA3 zacząłem ściągać modyfikacje i ulepszać doskonałą grę. Miejsca na moim 4 GB dysku (40 GB był ciągle w naprawie) szybko ubywało więc zaopatrzyłem się w mega szybką nagrywarkę 4x/2x/1x, która wybuchła parę miesięcy później.
Dzięki internetowi moje nauki w wynice zaczęły się poprawiać - referaty, wypracowania, prace domowe i inne duperele ściągałem z internetu, aczkolwiek po jakimś czasie nauczyciele zdążyli się zorientować i zaczęło się kombinowanie. Pamiętam godziny spędzone na gadu gadu i rozmowy z kumplami o duperelach, godziny spędzone na różnych stronach i ściąganie różnego rodzaju badziewia.
W 2004 roku założyłem sobie pierwsze konto w portalu społecznościowym i zacząłem się udzielać w internecie. Wtedy też zamieściłem pierwszego oficjalnego screena na Screen of the Week na gta.pl i zacząłem poznawać większe grono ludzi. Z biegiem czasu zacząłem rozwijać swoje inne zainteresowania, bo przecież nie samym gta człowiek żyje. Wtedy też moja fascynacja internetem topniała i zaczęło mnie to wszystko powoli nudzić. Mimo to, z roku na rok powstawały nowe serwisy, które nie pozwoliły umrzeć internetowi - m.in. spopularyzowała się polska Wikipedia, wystartowało Google Video, YouTube, MySpace - potem Nasza Klasa i Facebook, które dzisiaj są najczęściej odwiedzanymi stronami. Prędkość połączenia również zaczęła przyspieszać, bo ściąganie dużych plików w tydzień stało się bardzo kłopotliwe. Z netem w komórce połączyłem się w 2004 roku za pomocą Nokii 3410 i było to conajmniej dziwne uczucie oglądać strony przygotowane dla komórek (WAP), a jeszcze dziwniejsze gdy rozmawiałem z kumplem na gadu gadu a siedzieliśmy w jednym pokoju. W 2006 roku nielegalnie podzieliłem sygnał kablówki na dwa komputery i skończyło się okupowanie mojego pokoju przez moją siostrę. Z internetem bezprzewodowym zetknąłem się dopiero w 2009 roku i było to równie epokowe wydarzenie jak wynalezienie silnika spalinowego.
Dzisiaj, pomimo że uważam internet za coś nieprawdopodobnie nudnego, korzystam z niego codziennie. Gdyby nie jego rozwój moja praca, a także czas wolny w domu wyglądałyby zupełnie inaczej. Gdyby internetu brakło u mnie w domu podejrzewam, że zająłbym się czymś innym w wolnym czasie i odkryłbym dziwne czynności jak sprzątanie czy czytanie książek. Kiedyś zalewała mnie krew, gdy nie miałem internetu dzień lub dwa (często ktoś podpierdalał kable lub podpalał serwerownię w bloku), a dzisiaj bez tego wynalazku bym sobie poradził. Czy pozbyłbym się internetu dobrowolnie z domu? Myślę, że nie. Choćby nie wiem jak nudne było czytanie idiotycznych newsów w portalach internetowych, oglądanie gwiazd jak spędzają święta, odmóżdżanie się na demotywatorach, internet i tak będzie lepszy od telewizji i pozostanie wiodącym środkiem przekazu i komunikacji. To wszystko znacznie ułatwiło moje życie, ale czy rozwój internetu idzie w parze z rozwojem ludzkości? To ocenią już nasze dzieci lub prawnuki. :)
A nieco więcej o historii internetu w Polsze możecie poczytać sobie
tutaj :)