No więc kto jest waszym ulubionym bohaterem? Czyja historia najbardziej was wciągneła? Grając jaką postacią czujecie się najlepiej? Osobiście nie mogłem się zdecydować pomiędzy Tonim Cipriani, Viciem i Tommym Vercetti. Lecz jednak Tommy wygrał :> Zapraszam do dyskusji.
no Tommy budził respect From Zero To Hero!@!! :> Jego gang, mafia, biznes, zdrada - prawie to samo co w vcs tylko lepsze :> Tommy jest super hero, U mnie to tak Tommy - Toni - Vic - Claude - Mike - CJ (gta4 hero nie wiem :>)
Tommy. Najlepszy głos, najlepszy styl, najlepsza historia.
Nie jestem żadnym autorytetem jeśli chodzi o czesci 2d, wiec nie wypowiem się na temat tamtejszych herosów : o
Idąc chronologicznie:
Claude -> Fajna postać, ale R* mogło zrobić z niego niemowę z charakterem, bo tak to wszyscy nim pomiatają tylko :c
Toni -> Twardziel, nie daje sobą pomiatać i ma charakter. Wierny rodzinie i donowi, więc czasami można pomyśleć, że to Sal jest głównym bohaterem LCS : p
CJ -> Tę postać lubię najmniej. Nie podoba mi się to, że biedny gość z getta zdobywa kontrolę nad połową stanu i jest w stanie samemu wykraść ściśle strzezony prototyp wosjkowy zabijając przy okazji dziesiątki żołnierzy. Może z charakteru nie jest zły, ale zwyczajnie nie urzekla mnie jego historia :c
Vic -> Straszny sztywniak, jak to ujął Martinez - próbuje być dobrym facetem w grze złych. Mimo to, lubie go - ma w sobie coś oryginalnego : p
Wiem, ze bylo ich wielu w london i 1, ale Claude z gta2 to juz nie jest dokladnie ten Claude, ktory byl w gta3, wiec zaznaczylem, ze bede sie tylko o 3d wypowiadal : )
Tommy Vercetti był chyba najbardziej barwnym bohaterem, jego historia układała się logicznie w całość (mimo że była krótka). Klimat jak dla mnie był najlepszy w SA, ale jak zauważył mtz trochę zbyt wybajerowanie tam było. A w VC historia Tommyego była realna.
Oczywiście mi chodziło o dobry klimat w LS, bo dalej tak jakoś chyba nie było żadnego klimatu, no może jeszcze te misje dla Wooziego w SF były jakieś logiczne no i w LV. Ale te wszystkie misje dla Crasha, Trutha i Torino to była pełna beznadzieja.
Umówmy się tak: SA traci klimat po przyjeździe do SF.
Misje dla Toreno i
Trutha były same w sobie fajne, ale nie pasowały mi specjalnie do koncepcji, nawet jesli obie w/w postacie są jednymi z najlepszych w całej serii.