Hey wszystkim, postanowiłem zamieścić tutaj fragment tesktu/opowiadania nad, którym właśnie pracuje (dla nivou). Wiem, że kiepskie... chciałem nawiązać do IV ale chyba zmienię zdanie. PROSZĘ O OSTRĄ KRYTYKĘ!!! :P
--------------------------------------------------------------------------------------------
Life is complicated, I killed people, smuggled people, sold people.
Perhaps here... things will be different...(Życie się skomplikowało, zabijałem
ludzi, przemyconych, sprzedanych. Być może tutaj... będzie inaczej).
New Liberty to już nie stare
Liberty City. Władze miasta zdecydowały się zmienić nazwę po tym
jak wybudowano Statue Szczęścia... Ja dzięki nowej nazwie nabrałem
wiary na lepsze, bo o ostatnich wydarzeniach nie mam ochoty myśleć...
dziesiątki ludzi, rana postrzałowa... ledwo doczołgałem się do domu... eh...
Nowe Liberty to już nie stare Liberty... mam nadzieję...
Nowe mieszkanie, dostałem je w spadku po jakimś wuju... nawet go
nie znałem. Wniosłem torby i usiadłem na starym, niewygodnym
fotelu z, którego wyłaziły sprężyny. Przysnąłem. Trzask zbitej szyby
postawił mnie na nogi niczym widok mordercy celujący mi z broni w głowę...
tak jak kiedyś... wstałem. Na ziemi leżał kamień z przywiązaną kartką.
Podniosłem ów przedmiot i przeczytałem treść kartki- "Vierkov jak dobrze
Cię widzieć w Liberty! Spotkajmy się w Central Park. Weź broń, jest w
drugiej szufladzie, w kuchni. (...)".
Przez chwilę czułem się jakby
ktoś zrzucił mnie w przepaść... Skąd? Jak?
Przecież...!? Ubrałem kurtkę i wyszedłem z domu...
Jadąc taksówką wracałem myślami do przeszłości... Kierowca wydawał się jakiś
dziwny, zapytałem go czy na pewno zna drogę:
- Tttak... jjjuż nnieedługgo...
Dotarliśmy we wskazane miejsce.
- ppięć ddolarów...
Dałem pięniądzę, a szofer odjechał z piskiem opon. Nie wyglądało to normalnie,
wręcz przeciwnie coś tu nie grało...
Kto może czekać w parku!? I w ogóle skąd zna moje imię?
Forma zaproszenia poprzez wybitą szyby dała mi głęboko do zrozumienia, że
ten ktoś nie spocznie póki się ze mną nie spotka.
Central Park 12:30
- Frankie! Gdzie ten twój pieprzony chłoptaś? Ile tu jeszcze będziemy czekać!?
- Zamknij się i czekaj!
Szedłem przez park, pasek trzymał mocno broń jak tancerz swą partnerkę...
Na ławce siedziało dwóch mężczyzn...
- Vierkov jak dobrze cię widzieć!
- Kim jesteś?- odpowiedziałem
- To ja twój wuj Marco! Nie pamiętasz mnie?
- Nie...
- Mniejsza z tym. Chodź wytłumaczę ci dlaczego tu jestem.
Idąc przez park dalej przeszywała mnie straszliwa myśl, mój wrodzony
instynkt jeszcze nie zanikł..., chwilę później poczułem kujący ból na potylicy.
Zemdlałem.
Chlust wody obudził mnie, a zarazem ostudził zgorączkowaną
głowę.
- Z mafi się nie odchodzi...! - przeszło echo...
Głowa bolała, a każdy dźwięk był równie głośny co
bicie ogromnego, kościelnego dzwonu...
- Z mafii się nie odchodzi... - głos się powtarzał...
Oczy miałem związane. Wokół mnie unosił się zapach
benzyny. Straszliwa myśl, niby ustała ale za chwilę rodziła
się następna, gorsza...
Usłyszałem czyjeś kroki zmierzające w moim kierunku.
- Vierkov? Czyżby twój instynkt zdawał się zanikać?
- Kim wy do cholery jesteście!
Cios w twarz odpowiedział za nich...
- Twoi przyjaciele! Nie pamiętasz?
Mężczyzna głośno się zaśmiał...
- To ty mnie uderzyłeś w parku?
- A jak myślisz?
- Ale...
- Nie, nie ma żadnego wuja Marco. Jestem Frankie.
Zająłem twoje miejsce kiedy "próbowałeś odejść".
Szef nie jest zadowolony, ale chyba go znasz, w końcu
, dla niego pracowałeś, prawda?
Frankie miał niezły ubaw...
Odwiązali mi oczy i zaprowadzili do samochodu.
Jechaliśmy limuzyną, panowała cisza...
Frankie i jego dwóch goryli siedziało wygodnie
nic nie mówiąc. Limuzyna zatrzymała się.
Moim oczom ukazał się drapacz chmur GetaLife.
Wolałem nie zadawać pytań...
Weszliśmy do jakiegoś gabinetu.
Frankie nacisnął długopis/atrapę na biurku i otworzyła się szafa.
Mimo pozorów szafa okazała się windą. Wjechaliśmy na
najwyższe piętro. Drzwi się otworzyły...
- Vierkov kopę lat!
Seria kopnięć w brzuch i twarz robiła za szczegóły naszej rozmowy.
- Posłuchaj Vierkov, byłeś moim najlepszym chłopcem na posyłki!
Co się stało? Czego Ci u mnie brakowało?
Nie wiedziałem jak z nim rozmawiać... był dla mnie jak ojciec, ale ja już
nie mogę zabijać tych ludzi, przemycać ich i sprzedawać jak niewolników, chcę z
tym skończyć! Szef kazał Frankiemu i jego pomagierowi - Billy'emu odprowadzić
mnie do wyjścia, ale przed tym mój boss dał mi ładnie zaklejoną kopertę...
Ściemniało się. Dotarłem do domu. Było zimno, to przez te wybite okno. Znalazłem
jakąś taśmę i zakleiłem ję. Położyłem się na obskurnym łóżku, zasnąłem.
Tamtej nocy nie mogłem spać, śniły mi się dawne zlecenia... Zadzwonił
telefon, wstałem spocony.
W mieszkaniu był tylko jeden kran, do tego brudny i zardzewiały. Napiłem się
wody i podniosłem słuchawkę.
- Mam dla Ciebie robotę. Przyjedź z rana do doków. Jeżeli tego nie zrobisz,
uwierz, marnie skończysz.
Tajemniczy jegomość rozłączył się.
Wstałem wczesnym jeszcze rankiem, usłyszałem czyjeś kroki na klatce schodowej.
Najwyraźniej nie był to listonosz, drzwi wyleciały z hukiem przez okno. To był
Frankie, strzelił ze strzelby dostatecznie głośno...
Vierkov, coś ty k**** narobił! Chcesz żeby boss powiesił cię za jaja na najwyższym
żurawiu w Liberty? Co robiłeś ostatniej nocy w agencji, co?
Wyraz oczu Frankiego zdawał się przemawiać głosem samego bossa. Tym razem
Frankie nie był za bardzo potulny , związali mnie jak psa i wyprowadzili z mieszkania.
- Frankie skąd wiesz, że to akurat ja byłem ostatniej nocy w agencji?
- O to się nie martw, my mamy dowody!
Ktoś mnie wrobił w niezłe gówno, jak ja teraz mam się wytłumaczyć bossowi? Przecież
nawet mi nie uwierzy...
Nagle przypomniało mi się, że ktoś domagał się spotkania ze mną!
Niestety, sznury zawiązane były za mocno...
Spotkanie z szefem nie było miłe, nie zrobił mi cementowych bucików i nie posłał
na tamten świat tylko z jednego powodu... Traktował mnie jak własnego syna
, zresztą i tak był dla mnie jak ojciec... CDN
--------------------------------------------------------------------------------------------
Pozdro
Przeczytam jak skończę rysować, tymczasem proszę nie jeździć po Wierzbie, a krytyke wyrażać w sposób godny ludzi XXI wieku. k?
edit:
Błagam, staraj się więcej już nie tłumaczyć tekstów z angielskiego.
Kilka błędów ortograficznych, stylistycznych, chyba cały jeden logiczny (rozwalanie drzwi shotgunem - jak do cięzkiej cholery one mogły wyleciec przez okno? Nie wspominając o tym, że ktoś drugi raz rozwala coś w tym mieszkaniu, a nikt nie dzwoni nawet po policję.) - ale ogólnie naprawdę w małej ilości. Historia zaczyna się imo całkiem ciekawie, tylko sposób narracji i prowadzenia historii dziwnie znajomy :f
Ogólnie 7-/10.
dołączył: 06.07.2006
posty: 341
rp: 14079 skąd: prawie Białoruś
Mam dziwne wrażenie, że wszystko dzieję się zbyt szybko. Wchodzi do mieszkania, zaraz dostaje cegłą w okno. Bez namysłu idzie na spotkanie. Troszke mało realistycznie.
Ogólnie mi się podoba, chociaż końcówki nie zajarzyłem.
Hmmm... macie rację, trochę za szybko wszystko się dzieję, ale jak sdr powiedział dodaje klimatu życia w wielkim mieście :P, z tą policją to Vierkov spotka się jak wróci od bossa, a że mieszkanie ma w biednej dzielnicy, to policja raczej rzadko tam przyjeżdża... Jeżeli obchodzi kogos co bedzie dalej to powiem tylko, że bardzo dramatycznie i smutno sie skończy... Dzięki za pouczające komenty, pozdro trzymać się
P.S. Tekst w całości pojawi się na Nivou, 24.06.07
okej, przeczytałem wszystko. źle nie jest, ale próbujesz poprzez styl pisania uczynić opowiadanie zejabistym, to trochę widać.
pamiętaj jednak, że wątki w fabule muszą być ze sobą mocno związane i że każdy element powinien być częścią układanki
to bardzo ważne, gdy czytalnik poprzez domysły ma szanse odkryć niewyjaśnione wątki tekstu.
choć zaczynając czytać byłem przekonany, że odgapiasz Bourne'a, ale potem zmieniłem zdanie...
jak wspominał stary, dobry mtz: błędów trochę jest, ale ogólnie nawet ciekawy tekst...
hehe, widze ze ocenki wcale złe nie są, a to nastraja pozytywnie do pisania kolejnych odcinków :PPP Metzen: Vierkov z tą policją spotka się dopiero po powrocie do domu. Toni: no nię będe ukrywał :P Tożsamość Bourne'a była inspiracją, ale nie tylko ona :D. Może zamieszczę drugi odcinek na gtg ale reszte na pewno zobaczycie na nivou. Pozdrawiam i dzieki za dobre ocenki, 3mać sie! :PPP