Stoczyłem się z łóżka. Obmyłem twarz założyłem ciuch i ruszyłem do pracy w Burger Shot.
Jak zwykle miałem rozwozić zestawy hamburgerów po slumsach. Niewdzięczna praca.
Jadąc na moim skuterze usłyszałem krzyki. To normalne w Los Santos więc nie zwróciłem na to uwagi. Zatrzymałem się gdyż zauważyłem w ciemnej uliczce trzech podejrzanych gości.
Dwóch było ubranych na fioletowo, a jeden z nich wrzeszczał na gościa w zielonym.
W sekundzie wyciągną pistolet i zabił Ziomka z Groove. Wziął walizkę z prochami i zaczął uciekać. Niestety zauważył mnie. Padły strzały. Po chwili zjawili się inni z Ballas. Wcisnąłem gaz do dechy i zacząłem uciekać. Jeden z fioletowych zwalił jakiegoś kolesia z motoru i ruszył za mną w pościg. Strzelał ciągle lecz kule mnie mijały. Wjechałem na dzielnicę Ganton, Tam ludzie z Groove gdy tylko zauważyli fioletowego zabili go z uzi.
Wiedziałem, że grozi mi niebezpieczeństwo i muszę się dogadać z zielonymi. Podszedłem do nich i Zacząłem tak:
-Yo ziomale, wiem co się stało z jednym waszym dilerem.
-Co?
-Zabili go fioletowi i wzięli prochy.
-Więc to oni ciągle nam obrabiają dilerów.
-Teraz pójdziesz z nami do naszego szefa Carla Johsona!
-Na pewno go zainteresują twoje informacje.
15minut później ......
-Kto to?
-Jack Muferly.
-Podobno wiesz co się stało z jednym moim dilerem i prawdopodobnie resztą zaginionych?
-Tak wiem.
-To Ballasowie go zabili i wzięli prochy.
-Myślałem, że to Vagosi przechwytują towar.
-Teraz pracujesz dla mnie.
-Zdejmij ten idiotyczny strój dostawcy, masz tu forsę ubierz się jakoś jak na członka Groove przystało.
-Jutro staw się u mnie o 20.00 A dam ci zlecenie za ochronę przed Ballasami.
-Jeszcze jedno. Musisz zrezygnować z dotychczasowej pracy.
-I bez żadnych sztuczek. Będziemy cię obserwować i w każdej chwili możemy zabić.
Dzisiaj myślałem, że nie zasnę po takich przeżyciach. Z uczciwego choć biednego człowieka stanę się przestępcą i chyba równie biednym.
Następnego dnia......
Wstaje patrzę na zegarek.11.00. Dzisiaj mogłem się wyspać skoro nie szedłem do pracy.
Zamówię sobie hamburgera i teraz z dostawcy zmieniłem się w klienta. Po spotkaniu mojego kolegi po fachu Johna i odebraniu oraz zjedzeniu śniadania w postaci hamburgerów ruszyłem przebrać się według zaleceń Carla. Kupiłem sobie Jinsy, Zieloną bluzę, Ciemne okulary i zieloną czapkę z daszkiem. Postanowiłem wrócić do domu i nie wychodzić z niego do godziny 20.00, żeby nie natrafić na Ballasów.
Godzina 19.30.....
Zamówiłem taksówkę i pojechałem do domu Carla.
Carl zaprowadził mnie do samochodu i powiedział, że wszystko wyjaśni mi pewien koleś.
Ruszyliśmy w drogę.
Ten owy koleś, wręczając uzi do ręki powiedział tylko: ubezpieczaj mnie i tych dwóch gości.
A jakby co to wal. Obserwowałem całą sytuację. Kilku ballasów siedziało przy sklepiku 24/7 i wyglądali jakby nie byli na tym świecie tylko gdzieś fantazjowali.
Ludzie z Groove podeszli do nich i zabili ich pistoletami z tłumikami i wzięli walizkę z towarem. Wbiegli szybko do samochodu i powiedzieli mi tylko.
-Odebraliśmy co nasze.
-Teraz musimy jechać na występ low-riderów gdzie ballasi szpanują swoimi lowriderami kupionymi u ruskich. Te słowa zapowiadały strzelaninę.
Odcinek 2
Podjechaliśmy pod dworzec Unity Stadion gdzie odbywały się zawody low-riderów.
Znajdowało się tam kilku nietrzeźwych Ballsów i meksykanie. Ballasów mieliśmy zabić a meksykanom dać do zrozumienia żeby się z nimi nie zadawali. Teraz tajemniczy koleś wyjaśnił mi, że na imię ma Johny. Oznajmił mi, że gdy usłyszę strzały mam zablokować wyjazd. A oni zajdą ich od strony torów. Czekałem tak 15 minut. Wreszcie padły strzały.
Zmieniłem bieg na wsteczny i zablokowałem wyjazd. Strzelanina nie trwała długo. Przeciwnicy byli kompletnie zdezorientowani. Z życiem uszli tylko meksykanie chociaż byli mocno pobici i nie przytomni. Johny kazał mi otworzyć bagażnik i podać mu spray. Teraz należało zaznaczyć kto tu rządzi i pomalować ściany tagami gangu ,, The Orange Grove Families”. Nagle Jeden z samochodów ruszył, przebił się przez blokadę z samochodu i pojechał w stronę dzielnicy Idewood. Wsiadłem wraz z moimi towarzyszami do samochodu i rozpoczęliśmy pościg. Ballas jechał w stronę mola na Santa Maria Beach. Wjechał na molo, jechał tak dopóki nie wpadł do wody. Usłyszeliśmy tylko: plusk!”. Odwieźli mnie do domu.
Wykończony rzuciłem się na łóżko i zasnąłem.
Następnego dnia......
Obudziło mnie walenie do drzwi. Spojrzałem na budzik. Była godzina 3.00 rano.
Otworzyłem zdenerwowany drzwi. To był Johny. Okazało się, że Carl ma dla mnie poważne zadanie. Wsiadłem do samochodu od Johna i pojechaliśmy do San Fierro. Po drodze oznajmił mi, że statek przypływa do San Fierro, a na nim ruscy przewożą kradzione samochody i chcą je sprzedać gangowi ,,Da Nang Boys”. Mieliśmy za zadanie przechwycić samochody. Na przystani czekali już Wietnamczycy. Jeden z nich siedział w dźwigu aby nim przenosić auta do tirów czekających obok. Podjechaliśmy do obszaru lotniska. Tam były motorówki, którymi mieliśmy przejąć statek i zrobić nie miłą niespodziankę Wietnamczykom. Moją bronią miało być M16. Płynęliśmy na przeciw statkowi. Zarzuciliśmy specjalne łańcuchy tak aby statek nas holował przy swojej burcie. Weszliśmy po tych linach na pokład statku.
Zabiliśmy wszystkich ruskich. Marynarzom kazaliśmy pod groźbą śmierci płynąć dalej.
Odczepiliśmy motorówki, a kilku z gangu odpłynęło nimi. Kilku naszych, łącznie ze mną i Johnem schowała się do samochodów. Na brzegu byli nasi snajperzy. Statek jak gdyby nigdy nic zacumował w przystani. Niczego nie spodziewający się operator dźwigu przenosił samochody na ziemię. Gdy dźwig opuścił ostatni auto na ziemię rozpoczęła się strzelanina.
Wywołali ją nasi snajperzy. Wietnamczycy próbowali się ukryć pod tirami. Jeden z snajperów zabił operatora dźwigu. Wtedy z samochodów wyskoczyliśmy my z naszymi M16 i sialiśmy spustoszenie. Zabiliśmy wszystkich. Wsiadaliśmy do samochodów i wjeżdżali nimi do tirów.
Nagle usłyszeliśmy odgłos helikoptera policyjnego i dźwięk syren. Szybko pochwyciłem walizkę z pieniędzmi i wsiadłem do tira. Tir ruszył. Policja strzelała do każdego kto się tylko znajdował na przystani. Wielu naszych zginęło. Wyjechaliśmy w stronę lotniska ,,Verdant Meadows”, które było własnością Carla. Tam można było ukryć się z tirami w hangarach dla samolotów. Policja jechała za nami. Johny dał mi kilka granatów, które miałem rzucać pod koła wozów policyjnych. Opuszczaliśmy już San Fierro. Helikopter leciał tuż nad nami a z niego spuszczali się po linie ludzie ze SWAT-u. Strzelałem do nich. Było słychać tylko strzały i krzyki. Nasz tir jechał na końcu całego sznura naszych tirów. Otworzyłem drzwi i zacząłem przechodzić na łączenie pojazdu z przyczepą. Odpiąłem przyczepę i rzuciłem na nią bombę czasową , którą jeszcze przed przejęciem statku dostałem od Johnego. Ustawiona była na 15 sekund. To wystarczyło Aby oddalić się tirem na odpowiednią odległość. Słychać było tylko wielki wybuch. Droga była zablokowana co uniemożliwiło policji dalszy pościg.
-Brawo Jack (powiedział do mnie Johny)
-Teraz już mamy spokój, Carl będzie zadowolony.
Proszę oceniać w skali od 1 do 10 i najlepiej uzasadnić.Błędy i literówki zawsze można poprawić tak samo jak powtarzające się wyrazy.Mam nadzieję, że jeśłi będę miał od was dobre oceny to może to wejdzie do GTA Story.Jak narazie nie piszę dalszych odcinków bo niewiem czy to ma jakikolwiek sens.
Jakoś mnie nie wciągnęło, poza tym błędy, tak jak mówił tommy.
Z resztą jeśli dajesz wszystko na raz podział na odcinki jest bez sensu. Daj jeden, albo wszystko bez podziału
Jak dla mnie to 3/10 naciągane.