Jaki jest was ulubiony bohater główny w najnowszym GTA? Moim ulubionym jest Trevor. Ma on najlepsze teksty i potrafi człowieka rozbawić. Przyznam, że nawet zrobiło mnie się jego żal. Uważam, że to najbardziej wyluzowana postać w V, a może nawet w całej serii.
Ja pamiętam jak w momencie, gdy pierwszy raz dowiedziałem się, że będzie trzech głównych bohaterów i zacząłem czytać ich opisy, to najbardziej mi wtedy podchodził Trevor. To typ, którego dotąd nie było w GTA. Michael sprawiał wrażenie "typowego" gangstera, Franklin przypominał CJ'a, a Trevor się wyróżniał. Ale jak odpaliłem grę i dotarłem do pierwszej misji z Trevorem na pustyni to przestałem pałać do niego taką miłością. Okazał się dla mnie zbyt przerysowany. Spodziewałem się oczywiście, że będzie pokręconym typem, ale to jaki okazał się naprawdę wydawało mi się przesadzone. Z biegiem wydarzeń w grze wydaje mi się, że Trevor nieco złagodniał (szczególnie po poznaniu Patricii).
Wracając do tematu, trudno mi teraz orzec (mówię z perspektywy końcówki gry), bo dla mnie osobiście żaden z bohaterów jakoś specjalnie się nie wyróżnia. Może wybiorę Franklina Taki spoko ziomek.
dołączył: 22.02.2007
posty: 316
rp: 20840 skąd: Vice City
Wybieram Franklina bo jak dla mnie ma najlepszą specjalną zdolność. Każdy się czymś szczególnym wyróżniał, Trevor dostarczył mi uśmiechu na twarzy nie raz lecz jednak więcej czasu przegrałem Franklinem.
dołączył: 22.02.2007
posty: 316
rp: 20840 skąd: Vice City
Ulubiony bohater to ulubiony bohater i nie ma nad czym się rozmyślać. Temat nie brzmi, najlepszy charakter, najlepsze dialogi. Więc mój ulubiony to Franklin. Najlepszy humor to Trevor.
Sam nie wiem. Żaden nie ma charyzmy poprzednich bohaterów, ale w każdym coś uwielbiam.
Trevor to dla mnie gość do szusowania moim zmodowanym Baggerem w kurtce "Lone Wolf" po mniej uczęszczanych drogach, rozwałki, szlajania się po górach i bicia randomowych ludzi łomem.
Michael to elegancki koleś do gangsterskiej roboty, gry w golfa i inwestowania w dużo różnego badziewia.
Franklin jest najbardziej uniwersalny (nawet jego garderoba o tym świadczy) - wydaje mi się, że w tę postać najłatwiej się wcielić i nie czuć niczego narzuconego z góry. To albo elegancki gość, albo ziomek z getta, albo maniak sportu, który skacze ze spadochronem po to, żeby przejechać się góralem nad Cassidy Creek (bezsprzecznie najładniejsze miejsce w grze) i później wsiąść na skuter wodny.
Każdym bohaterem mam przegrane mniej-więcej tyle samo godzin, aczkolwiek ostatnio najbardziej mnie ciągnie do Franklina.