Z pojazdów lądowych bez zastanowienia - Phoenix ze względu na doskonałą przyczepność, wygląd muscle-car'a oraz dobre przyśpieszenie i prędkość maksymalną jest moim faworytem. Jestem jednak lekko zaskoczony, że w głosowaniu nie został uwzględniony helikopter Hunter - zabawa nim w policjanta to przecież czysta przyjemność ;D.
Dla mnie zdecydowanym faworytem w tej kategorii są misje sanitariusza; nie dość że czasu mało, trzeba kursować dziesiątki razy w te same miejsca to jeszcze ambulans dość szybko okazuje się pojazdem mało odpornym na zderzenia (za to dość wywrotnym). Już samo założenie okazuje się bezsensowne - musimy uratować garstkę ludzi podczas gdy w drodze do nich można przejechać np. 100 innych. Co ciekawe, im większy postęp w fabule tym trudniej tą misję wykonać - po ukończeniu wątku głównego w pierwszej dzielnicy w GTA 3 jest to chyba niemożliwe (choć to tyczy się także innych misji tego typu jak np. misje strażaka).
Wspomniany "The Driver" również dał mi swego czasu w kość , ale nie uważam, że ta misja była aż tak trudna - sanitariusz to w mojej ocenie prawdziwy koszmar.
Nie można oczywiście pominąć "Apartamentu 3c", wzorowanego na wydarzeniach z wyżej przytoczonego "Scarface" - malutki pokoik w którym doszło do feralnej transakcji wraz z łazienką pełną krwi (+ piła spalinowa). Warto też zauważyć delikatny (aczkolwiek rzucający się w oczy) akcent "Miami Vice" dwóch gliniarzy pojawiających się w wozie przypominającym Ferrari Testarossę w momencie osiągnięcia trzeciego poziomu poszukiwań.
Heh, pomimo mojej wielkiej sympatii do Umberto Robiny i Philla Cassidi'ego z VC zmuszony jestem oddać swój głos na Ryder'a z SA. Powód? Niestandardowe podejście tego delikwenta do życia i otaczających go "problemów" - "Keep up, motherfucker!" taaak, to jest coś, czego zdecydowanie nie można zapomnieć :D.
Wybór jest chyba oczywisty - Tommy ze względu na niezwykłe opanowanie w każdej sytuacji, zamiłowanie do broni wszelakiej (z przewagą tej najcięższej) i niezwykłą osobowość.
Zresztą zdążyłem tak bardzo się z nim zżyć, że czytając ostatnio artykuł na nonsensopedii doszedłem do wniosku, iż grając w VC czułem się tak, jakbym to ja był Tommym :D. To po prostu właściwy człek we właściwym czasie. Twardy, zdecydowany i charyzmatyczny.
W sumie nie wiem ile jest w tym wszystkim sentymentu do VC, ale raczej nie wydaje mi się, że któremukolwiek z przyszłych protagonistów uda się przebić tak świetnie (według mojego skromnego zdania) wykreowaną postać.
Kolego, news to news, ja tylko chciałem zaznaczyć, że moja pewność w stosunku do przewidywania nowej miejscówki została lekko zachwiana, nic poza tym. Hmm, wydaje mi się, że jesteśmy w trakcie oczekiwania na trailer, tak więc każda nowa informacja może okazać się ciekawa (a nuż okaże się prawdziwa ;)). Z tego co mi również wiadomo sdr stara się nie podrzucać nam plotek, a jak już musi to tylko te najbardziej śmieszne/interesujące, tak więc wyzywanie kogokolwiek od trolli wydaje mi się nie na miejscu (zwłaszcza z pozycji użytkownika).
Żyłkaa napisał: co by sie nie dzialo bedzie ***iscie
Otóż to! Cokolwiek zgotuje nam R* i tak kupię to w ciemno (zresztą jak każdą część gta :D). Choć nie powiem, ostatni news trochę zachwiał moje skromne marzenie o nowym Vice City.
Przeczucie podpowiada mi, że akcja następnej części toczyć się będzie w znanym (i lubianym chyba przez wszystkich :D) Vice City. Z wielką chęcią po raz kolejny zobaczyłbym to miasto; co więcej mam cichą nadzieję na wielki powrót szalonych i kiczowatych lat '80 (ach, ten klimat sączący się z głośników!) Przyznam się również szczerze oraz bez bicia, iż logo nasuwa pewne skojarzenia dotyczące Los Santos i czarnych braci ;). Pomimo to zostaje przy pierwszej opcji, SA w mniejszym bądź większym rozmiarze R* wg. mojej skromnej osoby zostawi sobie na deser.