sdr
|
napisany: 15.02.2015 23:12
|
|
szew
dołączył: 02.02.2004
posty: 1701
rp: 90267
|
Cześć! Witam w pierwszym odcinku nowej serii na naszym forum
W cyklu, który zrodził się pod roboczym tytułem "Słowo na weekend", ale właśnie został przemianowany na "Deep Thread" (wiadomo ), będziemy poruszać sprawy niemoralne nienormalne nie-tak-oczywiste kiedy myślimy o Grand Theft Auto jako temacie do dyskusji. Chciałbym zawrzeć tutaj nieco publicystyki, której na GTAthegame ostatnimi czasy brakuje, a jednocześnie ożywić forum dając nam wszystkim (mam taką nadzieję) dobry pretekst do wymiany poglądów.
Ile razy zdarzyło się Wam zagrać w GTA, a potem włączyć radio i doznać swoistego olśnienia? Nagle piosenka, na którą wcześniej nie zwracaliście zanadto uwagi, nie była w waszym guście, a może nawet trochę irytowała zaczyna wpadać w ucho. Słuchacie, słuchacie i nie możecie się uwolnić. A kiedy internet podsuwa Wam jeszcze inne utwory tego samego wykonawcy okazuje się, że też nie są najgorsze.
Albo może oglądaliście jakiś film i w pewnym momencie przeszła Wam przez głowę myśl: "gdzieś to już widziałem", "kojarzę ten motyw", "znam tego gościa". I przypominacie sobie tę czy inną misję. A na odwrót? Ile razy sprawdzaliście filmografię aktorów dubbingujących bohaterów w GTA? Ręka do góry kto obejrzał jakiś film (wyłącznie?) dlatego, że pamiętał aktora lub aktorkę z gry. No dobrze, w pewnym momencie Rockstar zaczął się wycofywać z angażowania zbyt wielu pierwszoligowych nazwisk, ale musicie przyznać, że obsada takiego choćby GTA: Vice City była iście gwiazdorska.
Sporo pytań zadałem do tej pory. Na znaczną większość z nich sam odpowiedziałbym pozytywnie, ale może przytoczę kilka własnych przykładów. Pierwsza taka sytuacja, która utkwiła mi w głowie i niejako uświadomiła jaki wpływ GTA wywiera na mój gust miała miejsce przy okazji premiery pierwszego zwiastuna GTA: Vice City Stories. W podkładzie tego klipu wykorzystano wielki przebój grupy Foreigner "I Want To Know What Love Is". Wiele razy słyszałem tę piosenkę w radiu, ale jakoś nigdy specjalnie na nią uwagi nie zwracałem. Ot, jakiś staroć. Jednak tamtego wieczora moje nastawienie zupełnie się zmieniło. Z początku ta piękna melodia wprost nie dawała mi spokoju, a teraz ilekroć gdzieś zabrzmi przed oczami staje mi Washington Beach skąpane w promieniach zachodzącego słońca. Mmm...
Inny przypadek, którym chciałbym się podzielić może nie ma bezpośredniego związku z serią GTA, ale też dotyczy gry wyprodukowanej przez Rockstar dlatego pozwolę sobie go przytoczyć. Chodzi o L.A. Noire. W główną postać w grze wciela się Aaron Staton znany wówczas szczególnie z drugoplanowej roli Kena Cosgrove'a w serialu Mad Men. Szczerze powiedziawszy tematyka tej produkcji jakoś nigdy specjalnie do mnie nie przemawiała, ale zainteresowałem się nią właśnie ze względu na Statona. Zacząłem oglądać i tak od odcinka do odcinka... wkręciłem się. Nie było to przyzwyczajenie, ale autentyczne zainteresowanie. Znowu dzięki grze odkryłem coś nowego.
Zresztą, pozostając ciągle w temacie X muzy, sam nie wiem co przyszło wcześniej: fascynacja GTA czy kinem gangsterskim. Chyba jednak znowu to pierwsze. GTA III pokochałem za wielki otwarty świat dający, zdawałoby się, nieograniczone możliwości. Dopiero po czasie doceniłem kunszt scenarzystów piszących historie opowiadane przez grę. No i wtedy znowu się zaczęło: "Człowiek z blizną", "Ojciec chrzestny", "Chłopcy z ferajny" żeby wymienić kilka z długiej listy klasyków.
Takie działanie nie jest domeną jedynie serii GTA. W szeroko pojętej kulturze twórcy nieustannie wzajemnie się inspirują. W branży gier wideo ze świecą szukać jednak drugiego takiego tworu jak Grand Theft Auto, czerpiącego pełnymi garściami z innych dzieł w celu zbudowania wiarygodnej otoczki dla przedstawianego świata - swoją drogą będącego jedną wielką parodią, a więc również na czymś wzorowanego. Muzyka, lokacje, wydarzenia, bohaterowie. Tyle interesujących rzeczy do poznania skondensowanych w jednej grze.
A Wy co ciekawego odkryliście dzięki GTA?
____________________
sdr
|
^ do góry ^
|
|
GeeWhiz
|
napisany: 26.02.2015 19:44
|
|
soulja
dołączył: 08.03.2012
posty: 44
rp: 8651 skąd: Toruń
|
Ciekawe przedsięwzięcie, dziwi mnie jednak brak większego zainteresowania tematem, gdyż prywatnie jestem zdania, że większość graczy GTA zainteresowała się po rozgrywce kinem gangsterskim...
Abstrahując, kluczowa dla mnie okazała się premiera Vice City, w III z jakichś powodów mało niestety grałem - co chwilę jakieś komunikaty z błędami wyskakiwały, a II traktowałem jako zwykłą gierkę do pogrania po powrocie ze szkoły. Z Vice City było inaczej, przede wszystkim zaintrygował mnie klimat, specyficzna muzyka, rozmaitość misji, charyzmatyczne postacie, zabawne cut-scenki. Wówczas zacząłem interesować się produkcjami filmowymi i serialowymi, z których twórcy gry czerpali całymi garściami: Miami Vice, Człowiek z Blizną etc.
Dziś z całą pewnością mogę stwierdzić, że zwykła gra w dużej mierze wpłynęła także na moje horyzonty myślowe, moją własną osobowość poniekąd także.
Osobiście serię GTA traktuję nie jako zwykłą serię gier, ale na produkcje, na które z niecierpliwością czekam i które odkryją przede mną jakieś nowe fascynacje. Szkoda tylko, że z każdą nową odsłoną serii, coraz mniej mamy do czynienia ze starymi klasykami filmowymi, ale zawsze wtedy pocieszam się, że nieodłącznym elementem misji w GTA jest napad na bank, a stąd już tylko krok do wspaniałego klasyku - Gorączka :)
____________________
GeeWhiz
|
^ do góry ^
|
|
eagle
|
napisany: 09.03.2015 21:21
|
|
hustler
dołączył: 08.07.2006
posty: 88
rp: 10611 skąd: Kickapoo
|
Chciałbym dopisać coś do tego, co tak świetnie ujęliście. To trudne zadanie.
Zawsze ekscytowało mnie szukanie dodatkowych informacji na temat właśnie ogrywanego przeze mnie GTA. To właśnie dzięki GTA udało mi się dotrzeć do całego mnóstwa gangsterskich filmów, które do dziś są moimi faworytami.
Nie sposób też ukryć wpływu GTA na moje preferencje muzyczne. Pamiętam, jak kiedyś rozmawiałem z kolegą o Radio X oraz emitowanym w tej stacji utworze Danzig - Mother. Rozmowa doprowadziła nas do założenia zespołu. Upadł, ale było warto :)
Z nieco dojrzalszej perspektywy potrafię również docenić językowo-kulturowy przekaz serii. Jak nam bardzo dobrze wiadomo, każda z wirtualnych metropolii R* posiada odpowiednika w realnym świecie. Nie wątpię, że po latach ogrywania gier z tej serii większość z nas byłaby w stanie niemal w ułamku sekundy poprawnie rozpoznać prawdziwą lokację na podstawie wirtualnych doświadczeń.
Nie należy przy tym zapominać, że GTA to w porażającym stopniu parodia amerykańskich realiów i wartości. Posługując się bolesnymi stereotypami i często toaletowym humorem szkockie studio starało się przedstawić nam Stany w krzywym zwierciadle. Osobiście uważam te zabiegi za majstersztyk w wykonaniu R*. Na marginesie dodam, że radiostacje naprawdę powinny być tłumaczone.
No i jest jeszcze język. Nie zamierzam udawać, że nie zawdzięczam serii znajomości angielskiego. W dużym stopniu tak jest. Nad skutecznością gier komputerowych w procesie nauczania języków obcych można by rozwodzić się naprawdę długo i szeroko, a właśnie ze względu na swą codziennowatość i silne powiązanie z realnym światem uważam GTA za jedno z lepszych źródeł. To za sprawą GTA zmuszony byłem po raz pierwszy skonfrontować się z mową potoczną, a nawet zagłębić się na chwilę w jamaican patois. Kto nie chciałby mówić jak Jacob? ;)
Posunę się także do tego, że uznam GTA za jeden z czynników kształtujących moje poczucie humoru. Wiemy, że cięty dowcip GTA jest unikatowy. Tego nie trzeba udowadniać. Pamiętam, że będąc jeszcze w podstawówce miałem problem ze zrozumieniem niektórych gier słownych i dowcipów. Żałuję, że prosiłem wtedy szkolnych anglistów o pomoc w interpretacji. Cieszę się natomiast z obecności Ricky Gervais'a w Czwórce. To był strzał w dziesiątkę.
Przeczytawszy powyższe dochodzę do wniosku, że GTA skrzywiło mnie całkiem solidnie.
Świetny wątek! :)
____________________
eagle
|
^ do góry ^
|
|
|