Śpieszmy się doceniać ambitne mody, bo szybko wpadają w oko niewłaściwym osobom. Szczególnie tyczy się to projektów... zbyt ambitnych.
Ledwie pożegnaliśmy Liberty City Preservation Project, którego twórcy zdecydowali, że nie będą kopać się z koniem, a już na horyzoncie majaczy kolejny odcinek telenoweli. Póki co jesteśmy na etapie zdjętego z YouTube zwiastuna, ale na tym się raczej nie skończy, bo autorzy GTA: Vice City - The Nextgen Edition swoje dzieło ostatecznie opublikowali.
Początkowo modyfikacja miała wymagać do uruchomienia oryginalnej gry, aby okazać szacunek wydawcy. Jednak w ciągu ostatnich dwóch dni kompletnie przebudowaliśmy projekt i teraz jest dostępny jako samodzielny, gotowy do instalacji pakiet.
Z jednej strony trochę trudno dziwić się reakcji Take-Two. Mod od ekipy Revolution Team ewidentnie narusza zasady ustalone kilka lat temu przez wydawcę, m.in. w zakresie wykorzystania elementów jednej gry w innej. The Nextgen Edition to bowiem nic innego jak Vice City na silniku GTA IV.
Inna sprawa to to, że polityka T2 względem modyfikacji jest przesadnie restrykcyjna. Wczytując się w zasady nakreślone przez firmę można odnieść wrażenie, że tak naprawdę bezpiecznie mogą się czuć jedynie twórcy... koszulek. A i to pod warunkiem, że nie umieszczą na nich jakiegoś zastrzeżonego znaku graficznego. Gdzie tu potencjał? |