Jak ograniczyć liczbę przestępstw? Oczywiście najlepiej zakazać dystrybucji gier, w których łamiemy prawo dla zabawy. Z taką propozycją wyszedł jeden z amerykańskich polityków.
Trudno powiedzieć czy to pojedynczy wyskok, czy już mamy do czynienia z następcą niesławnego Jacka Thompsona, ale okazuje się, że nadal są wśród nas ludzie, którzy przyczyn zła na świecie upatrują w grach wideo. Chicago zmaga się w ostatnim czasie ze znacznym wzrostem kradzieży samochodów. Problem poważny, ale lokalni politycy najwyraźniej mają kłopot z poważnym do niego podejściem. Przedstawiciel Izby Reprezentantów z Illinois, Marcus Evans, wysunął swoją propozycję wyjścia z sytuacji: zakazać sprzedaży gier zawierających elementy przemocy.
Polityk nie wpadł jednak na pomysł sam. Zmiany w prawie zaproponował mu niejaki Early Walker, miejscowy aktywista, który zainicjował akcję wymierzoną w złodziei. Jego zdaniem zachowania przedstawiane w takich grach jak GTA mają zauważalne przełożenie na świat realny.
Czuję, że ta gra stała się ogromnym problemem w tym spektrum. Kiedy to sobie porównasz, zobaczysz poważne podobieństwa w odniesieniu do tych kradzieży samochodów.
Evans i Walker proponują nowelizację ustawy z 2012 roku, w myśl której zakazem dystrybucji zostałyby objęte gry, w których gracz jest zachęcany do przemocy fizycznej lub psychicznej w stosunku do innych postaci albo zwierząt. |