|
|
Gość
Rejestruj |
|
|
|
|
Chłopaki z Rockstar to perfekcjoniści. Zrobić grę w nigga-klimatach tak dobrze odzwierciedlającą życie w gangu, w gettcie, na ulicy. To wymaga sporej wiedzy, która przychodzi nie tylko z oglądania filmów. Czasem trzeba sięgnąć do źródeł by poczuć jak to jest. Czy tak było w przypadku produkcji San Andreas?
Michael Washington, znany może niektórym z Was również jako Shagg, jest członkiem grupy Cypress Hill, o której już każdy chyba przynajmniej słyszał. Michael twierdzi, że w roku 2003 wprowadzał ekipę Rockstar Games w historię swojego życia, młodości, a lekkie one nie były. Opowiadał właśnie o ulicy, gangach, o swoich doświadczeniach. Podobno obiecano mu, że jeśli przy produkcji gry coś z tego zostanie wykorzystane zostanie poinformowany.
Sześć lat później w rozmowie z bratankiem Shagg dowiaduje się o GTA: San Andreas. Twierdzi, że nie interesuje się grami, nie kupuje i nie gra, więc jest dla niego zaskoczeniem jak wiele z jego historii przeniesiono do wirtualnego świata. Co robi? Jak to w Ameryce - wnosi pozew do sądu i żąda niemałego odszkodowania w wysokości 25% ze sprzedaży gry. Na dziś dzień poszło już tyle egzemplarzy przygód CJ'a, że Washington mógłby dostać nawet $250 mln, gdyby tylko dopiął swego.
Póki co wszyscy czekają na rozprawę. Take-Two wydało tylko oświadczenie, w którym podkreśla, że wierzy w bezpodstawność oskarżenia i będzie walczyć w sądzie. Jeśli ktoś jest ciekawy, pod linkiem powiązanym może przejrzeć 20-stronicowy dokument, w którym Shagg przedstawia swoje racje.
Będziemy Was informować o postępach w sprawie. |
OMG dał by spokój gościu. Normalnie żal xD
|
Wybierz stronę: 1
|
Obecnie serwis przegląda 289 gości oraz 0 z 6677 zarejestrowanych użytkowników Razem: 289 · Najwięcej (7125): 07.06.2015 ·
Ostatnio przyjęty: dablon
|
STATYSTYKI »
|
|
|
|