Temat wydawał się zamknięty. Wydawał, jednak ktoś postanowił go rozgrzebać na nowo i w wyniku tego w sprawie pojawiły się nowe wątki. Dan Houser, zastępca prezesa Rockstar Games w wywiadzie dla Los Angeles Times wypowiedział się tak oto:
Nie wierzymy, że gry z serii Grand Theft Auto, będące tak rozbudowanymi i złożonymi, mogłyby zostać zgrabnie ujęte w dwugodzinnym filmie.
Wydaje się dla nas oczywiste, że aby utrzymać przez długi czas jakość którejkolwiek marki na rynku rozrywki, należy unikać tworzenia na szybko pochodnych produktów, dla ludzi których priorytetem jest zarobienie łatwej kasy.
Jeśli kiedykolwiek zdecydowalibyśmy się na zrobienie filmu, musielibyśmy wcześniej rozwiać wszystkie nasze wątpliwości i posiadać całkowitą kontrolę nad jego produkcją, aby upewnić się, że jeśli film okaże się totalną klapą to za zrujnowanie marki będziemy mogli winić tylko siebie.
Dan wypowiedział się w temacie dość szeroko i dał wyraźnie do zrozumienia dlaczego jego firmie nie zależy na adaptacji GTA. Chciałoby się rzec: wzorowe podejście. Swoją drogą faktycznie, żeby zmieścić którąkolwiek z części serii w dwugodzinnych ramach filmu, konieczne byłoby chyba stworzenie całej trylogii. Wtedy istniałaby szansa na ogarnięcie fabuły tak, aby nie zepsuć jej przez liczne "cięcia", które to są jedną w głównych przyczyn porażek adaptacji gier. |