|
|
Gość
Rejestruj |
|
|
|
|
Chłodne powietrze owiewało moją twarz. Noc rozświetlona tysiącem neonów, była podobna do setek innych, które miałem okazję przeżyć i zobaczyć. Warsztat samochodowy położony był no obrzeżu miasta. Główny wjazd oświetlał szyld jednego z miejscowych night clubów. Po pobliskiej ulicy kręciły się zrupieciałe samochody, skrzypiące i strzelające z rur wydechowych. Wolno podszedłem do bramy wjazdowej i zabrałem się do rozbrajania kłódki.
Sprawa poszła gładko, po 5 minutach chodziłem już bez obaw o odkrycie po zakładzie naprawczym. Wnętrze okazało się zagraconą przestrzenią wielkiej hali, po podłodze walały się narzędzia, szlifierki i pistolety ciśnieniowe do malowania. Samochody dla gangu okazały się pordzewiałymi Stallionami. Powybijane szyby i powykręcane zamki świadczyły, że auta pochodzą z kradzieży. Zabrałem się do roboty: wyciągnąłem małą latareczkę i po kolei przyczepiałem małe ładunki wybuchowe w okolicach zbiornika z paliwem. Starałem się, aby pozostały niewidoczneâŚ
Małe zabawki, które podczepiałem pod bak, były sterowane drogą radiową. Montaż kilku tych cacek zajął mi cały wczorajszy wieczór, nie licząc czasu, który poświęciłem na sprowadzenie materiału. Jedna taka zabawka sprawiała, że samochód w przeciągu kilku sekund zamieniał się w płonące zgliszcza więziące pasażerów i kierowcę. Okrutne, ale skuteczne.
Tak jak się spodziewałem znów znalazłem kartkę zatkniętą w drzwi mojej meliny. Treść mówiła jasno, że jutro około 22 w nocy wszystkie Stalliony zamienią się w ognisko. Ucieszyłem się z tej wiadomości, ponieważ w dzieciństwie każdy Sylwester spędzałem na głównym rynku Los Santos obserwując pokazy fajerwerków. Mały wypadek w tamtych czasach pozbawił mnie władu w małym palcu prawej ręki. Oczarowany fajerwerkami postanowiłem sam puścić jednego i masz. Ach te ambicje, to wszystko przez nie.
Znów otaczało mnie rześkie powietrze, a ciemność rozświetlały światła miasta. Godzina 21 zastała mnie przy spóźnionej kolacji na wzgórzu, z którego rozciągał się piękny widok na halę ze Stallionami dla gangu. Już za godzinę miał się tu odbyć piękny pokaz fajerwerków, o którym wiedziałem tylko ja i moi zleceniodawcy. Godzina zleciała bardzo wolno i leniwie, o kolacji już zapomniałem. Zegarek zaczął przeraźliwie pipczeć, przypominając o naciśnięciu detonatora. W jednej chwili niebo rozświetliły krwistoczerwone płomienie. Przerodziły się w pomarańczowe aż w końcu żółtawe kosmyki. Nad osobliwym pokazem unosiła się coraz większa chmura czarnego dymu. Piękne zwieńczenie dnia. Jak ja to kochamâŚ
CDN |
szkoda ze nie wiedzialem o takim pokazie fajerwerkow xD
|
norek, norek, mtz, who now?
|
Wybierz stronę: 1
|
Obecnie serwis przegląda 218 gości oraz 1 z 6677 zarejestrowanych użytkowników Rodzina · sdrRazem: 219 · Najwięcej (7125): 07.06.2015 ·
Ostatnio przyjęty: dablon
|
STATYSTYKI »
|
|
|
|