Gość

Rejestruj

Pomoc dla powodzian
GTA IV Fansite Event (GTANet)
napisany: 26.04.2008 · dodał: sdr
kategoria: teksty · komentarzy: 0 · wyświetleń: 11017
Grand Theft Auto IV - Przedpremierowa Imprezka Fansajtowa
Zebranie do kupy napalonych webmasterów z całego świata.


W miesiącach poprzedzających premierę GTA IV, Rockstar Games skontaktował się z dzięsięcioma administratorami stron fanowskich poświęconych Grand Theft Auto. To było zaproszenie, o którym fanatycy GTA marzyli od lat - zaproszenie do odbycia niezwykłej podróży pod Nowym Jorku, z pozdrowieniami od Rockstar.

Oto ci, których objęło zaproszenie:

- Psy - GTA4.TV
- G-Wizz - GTA Warehouse
- Zidane i Kodo - GTA Gaming
- Chris - The GTA Place
- Jordan - Planet Grand Theft Auto
- Tank (który później przekazał swoje zaproszenie Andy'emu), adamcs, illspirit i Jevon - GTANet / GTA4.NET

Częścią układu z Rockstar, była konieczność utrzymania wszystkiego w ścisłej tajemnicy. Nikt spoza grupy nie mógł nawet podejrzewać, że coś jest grane i poza kilkoma paskudnymi przeciekami pod koniec kwietnia, cała społeczność Grand Theft Auto pozostała na krótką chwilę w niewiedzy.



Zakwaterowanie
Gdzie tygodniowy pobyt znaczy więcej niż miesięczny wynajem.


Cały event miał miejsce w Hotel on Rivington; eleganckim hotelu z wyższej półki zlokalizowanym w południowo-wschodniej części Manhattanu. Pokoje były jak z reklamy Apple'a - kompletnie białe, minimalistyczne i niesamowicie drogie - i były oczywiście kością niezgody w porównaniach na temat tego kto ma najlepszą kwaterę, co było zawsze głównym punktem naszych wieczornych dyskusji. (Oczywiście schodziliśmy też czasem na inne tematy - kto ma najlepszy mini-bar albo największą kolekcję napojów wyskokowych.)

Apartament na 20 piętrze hotelu był zajmowany przez przedstawicieli Rockstar Games i był jednocześnie naszą bazą wypadową, gdzie swój początek miały wszelkie atrakcje. Spędzaliśmy tam nadmiernie dużo czasu, czasami schodząc na dół po darmowe jedzenie i przynosząc ze sobą śmieszne ilości piwa oraz Red Bulla. Co do jedzenia i napojów, pokój był również wyposażony w około tuzin ekranów LCD HDTV jak i szereg konsol zarówno Xbox 360 jak i PlayStation 3.

Jak wszędzie indziej podczas całego spotkania, Rockstar opłacał wszystkie wydatki, prezentując nam rzeczy, których inaczej nigdy moglibyśmy nie doświadczyć. Gdy nie byliśmy w hotelu, byliśmy na przykład zabierani na przejażdżkę po Manhattanie wielkim, czarnym Escaladesem (Cadillac - przyp. sdr) lub na lunch do Katz's Delicatessen (normalna restauracja tyle, że z bramką i ochroniarzem, tak to wyglądało).


Klamoty
Więcej darmowego stuffu niż mógłbyś wtargać na miniaturową Statuę Szczęścia.


Zanim przybyliśmy do hotelu i zameldowaliśmy się, otrzymaliśmy paczkę z gadżetami (czarną płócienną torbę z logo Rockstar, jeśli mam być szczegółowy) zawierającą kilka interesujących bajerów:

- T-shirt i bluzę z logo LCPD.
- Czapkę z logo Liberty City Swingers.
- Miniaturową Statuę Szczęścia.
- Kolekcję naklejek z motywem GTA IV.

Kilku z nas wyniosło z eventu również plastikowe kubki Grand Theft Auto IV - prawdopodobnie rąbnięte z bazy - oraz promocyjne broszurki GTA IV. (Tak czy siak każdy odszedł z czymś co pozostanie tajemnicą.)


Plan Podróży
Codzienne poczynania i pokręcone dziwactwa. Dzięki uprzejmości Rockstar.


Dzień pierwszy - Niedziela, 20. Kwietnia 2008

Dzień pierwszy był praktycznie całkowicie dla tych z nas, którzy mieli przylecieć z Wielkiej Brytanii (Jevon, adamcs, Psy i Chris, jeśli chodzi o ścisłość), bo to oni musieli zmierzyć się z ośmiogodzinnym lotem. Lot sam w sobie był bogatym doświadczeniem dla wszystkich jego uczestników - jedni musieli przesiedzieć kiepskie filmy, drudzy byli zmuszeni do siedzenia obok nieznośnych, amerykańskich zapaśników.
Po wylądowaniu w Newark (i, dzięki Bogu, szybkim przeniesieniu się na Manhattan), grupa ochłonęła po swoim locie na obiedzie z kilkoma przedstawicielami Rockstar.

Dzień drugi - Poniedziałek, 21. Kwietnia 2008

Dzień drugi był technicznie dniem pierwszym dla całej reszty. Czy to samolotem, czy też pociągiem, północno-amerykańska połowa ekipy z fansite'ów była już na swojej drodze do celu. Dostanie się do hotelu z lotniska (lub też dworca kolejowego, zależnie od osoby) było podobnym doświadczeniem dla każdego: Kierowca cię odbierał, zawoził do hotelu i zadawał niewygodne pytania przez całą drogę.
Chociaż w przeddzień Brytyjczycy spotkali się z aż dwoma przedstawicielami Rockstar Games, ludzie dojeżdżający 21. zostali powitani tylko przez jednego. Drugi, jak się okazało, zabrał w tym czasie Brytyjczyków na wycieczkę po Nowym Jorku.
Chociaż mogłoby się wydawać, że Amerykanom przepadła wycieczka, Anglicy (wraz z jednym Szkotem - adamcs) - byli najwyraźniej nie bardzo zachwyceni towarzyszącymi każdej atrakcji turystycznej środkami bezpieczeństwa. Cytując Adama, "To najbardziej paranoidalny kraj, jaki w życiu widziałem."
Podczas gdy turyści zza oceanu podziwiali widoki długich kolejek i funkcjonariuszy nowojorskiej policji, reszta grupy zdecydowała się na odwiedzenie Spitzer's - pobliskiej restauracji - żeby trochę pogadać i przekąsić coś na lunch (wliczając w to torby świeżo-upieczonych pączków). Dołączył do nas również Chess Hubbard, aka DJ Moher Hubbard z Chicago, który grał rolę przedstawiciela Rockstar podczas całego pobytu fanów w Nowym Jorku.
Cała wycieczka przegrupowała się w hotelu wkrótce potem na powitaniu, zorganizowanym głównie po to, żeby upewnić się, że każdy zna każdego. (Drużyna GTANet oczywiście szybko zajęła terytorium, poprzez przejęcie pojedynczej kanapy usytuowanej naprzeciwko reszty zebranych.) Po uporządkowaniu spraw takich, jak prawdziwe imiona, czy przynależność do danej strony, przeszliśmy do interesów.
W tym momencie usłyszeliśmy dokładnie to, co desperacko pragnęliśmy usłyszeć: reszta dnia nie przewidywała wiele więcej, niż długie godziny grania w Grand Theft Auto IV.
Pierwsza noc z GTA składała się z prezentacji intra do gry, dorwania się do konsol (ekipa GTANet raz jeszcze zajęła terytorium, przejmując XBox'a 360 tylko dla siebie) i wyruszenia na podbój miasta w trybie rozgrywki dla jednego gracza.
Z biegiem czasu nowi pracownicy Rockstar pojawili się i zaczęli zadawać pytania na temat naszych wrażeń, gameplay'u, etc.
Niektórzy z Rockstar robili też zdjęcia (i przy okazji prosili, żebyśmy wyglądali bardziej "jak gracze"), co było jednocześnie mieszanką świetnego i denerwującego.
Granie przeciągnęło się aż do rana, kiedy to Rockstar ostatecznie wykopało nas wszystkich z pomieszczenia o około 4:30 nad ranem.

Dzień trzeci - Wtorek, 22. Kwietnia 2008

Wtorkowy poranek był przeznaczony na odpoczynek; Ci, którzy bawili się poprzedniej nocy trochę zbyt dobrze, powoli odzyskiwali zdolność odróżniania prawej od lewej.
Wyruszyliśmy do znajdującej się kilka bloków dalej knajpki - Katz's Deli - jednej z najstarszych, wciąż istniejących knajp tego typu - na lunch. (Tak swoją drogą, to prawdopodobnie jedyna knajpa, w której będziesz musiał stać w kolejce do wyjścia.)
Ogórki były paskudne, pastrami za to przepyszne.
Po wydostaniu się z Katz's przekazano nam, żebyśmy zjawili się w hotelu około godziny 19:00. Resztę popołudnia spędziliśmy w central parku. (W central parku nigdy nie dzieje się nic ciekawego, więc pominiemy tą część.)
W drodze powrotnej udało nam się przyuważyć kilka różnych reklam GTAIV porozmieszczanych po całym Nowym Jorku.
Wtorkowy wieczór bardzo przypominał poniedziałkowy, z tym, że tym razem byliśmy wyposażeni w dodatkowe zapasy Red Bulla, cheesburgerów i pączków. Motywem przewodnim wieczoru był multiplayer, więc raz jeszcze każdy zajął osobną konsolę.
Nie chcemy psuć nikomu przyjemności przekonania się o wszystkim samemu, ale powiemy tyle: Gra w trybie multi to czysty chaos, ale też kupa świetnej zabawy.
Po wypróbowaniu prawie każdego trybu gry w multi, postanowiliśmy raz jeszcze spojrzeć na miasto z dachu i wykombinować, jak uwiecznić ten moment na zawsze.
Zasugerowaliśmy pracownikom Rockstar, że napiszemy serię artykułów, na co całe szczęście Rockstar dało nam pozwolenie.
Następnego ranka niektórzy z nas wrócili do gry, podczas gdy inni przespali całe przedpołudnie, bez wątpienia dochodząc do siebie (raz jeszcze) po minionej nocy.

Dzień czwarty - Środa, 23. Kwietnia 2008

Środa była "dniem powrotu" dla każdego z nas i poproszono nas, abyśmy raz jeszcze udali się na dach, na ostatnie obwieszczenie. Licząc na kolejne gadżety poszliśmy spotkać się z ludźmi z Rockstar.
To wtedy, na około godzinę przed południem w środę rano, dowiedzieliśmy się o wycieku. Ekipa Rockstar była wyraźnie zdołowana; ekscytacja i radość tak widoczna dnia poprzedniego, nagle znikła. Tu nie chodziło o to, że ich produkt wyciekł przed jego premierą... Tu chodziło o coś więcej.
Gdy Rockstar prezentował nam grę poprzedniego wieczoru, było to jak słuchanie rodziców, dumnie chwalących się postępami swojego dziecka w szkole; Byli dumni z gry i to wcale nie bez powodu. To gra, w którą setki ludzi z całego świata włożyły swoje serce i duszę.
Wiadomość o wycieku gry była bardzo smutnym akcentem na zakończenie tych fantastycznych kilku dni.


GTA IV - Nasze Wrażenia
Co gracze z krwi i kości sądzą o grze.


Jako, że nie chcemy zdradzać zbyt wiele z gry - to naprawdę jest coś czego powinno się doświadczyć samemu i nie dzięki jakimś tekstom czy tandetnym wideoklipom - postanowiliśmy tylko wyróżnić niektóre nasze wrażenia.

- Nauka sterowania zabiera kilka godzin, jednak ostatecznie nie zauważyliśmy większych problemów.
- Pierwsze dwie, trzy misje są stosunkowo proste, więc możesz wykorzystać je do zaznajomienia się ze sterowaniem.
- Jedną z największych różnic pomiędzy GTA IV w porównaniu do poprzednich GTA stanowi handling samochodów. Jest teraz bardziej delikatny niż ten, do którego przywykliśmy, i bardziej realistyczny. (Branie zakrętów jest ciężkie.)
- Euphoria jest niesamowita, umożliwia Ci zrobienie wielu szalonych rzeczy.
- Samochody są teraz o wiele bardziej naturalne. Nie tak łatwo już podpalić wóz i trzeba włożyć więcej wysiłku żeby go rozwalić.
- Screeny, które widzieliśmy są jak najbardziej prawdziwe; wybuchy są szalenie intensywne.
- Wszystko jest bardziej realistyczne; rzeczy, których nigdy wcześniej nie uświadczyłeś w GTA będą teraz na porządku dziennym.
- Miasto w ciągu dnia wygląda dobrze, ale jeszcze lepiej nocą.
- Bob Ross mógł być inspiracją dla artworków (hah)! Pewne detale wizualne przypominają jego prace, mimo że "Bob Ross Filter" nie jest aż tak widoczny w wersji PS3.

Multiplayer dostarczył mnóstwa szalonych sytuacji - nawiasem mówiąc, wreszcie jest użytek z autobusów - i nic nie wywołuje takiej zadymy jak wyścig szesnastoma vanami z lodami.


GTA IV - Z Punktu Widzenia Moddera
Illspirit - Administrator GTANet w kwestii technologicznej.


Przez lata modyfikowania GTA i poznawania silników gier na wylot, jedną z rzeczy wyjątkowo dla mnie interesujących są aspekty technologiczne GTA IV. Po długiej grze, nim moje oczy całkiem oślepły na dwie noce, mogę spokojnie powiedzieć, że spełniły się moje oczekiwania. Nie tylko w minimalnym stopniu. To był totalny odlot, na maksa, a potem jak rzucenie się w dół ze schodów i tak w kółko (autor może czuć się trochę poturbowany przez grę - przyp. sdr).

Jeśli kiedykolwiek spędziłeś choć trochę czasu na forum (GTA Forums - przyp. sdr), prawdopodobnie obiło ci się o uszy marudzenie kilku ludzi z powodu niektórych screenshotów. Do diabła, sam nawet nieco się zaniepokoiłem tymi drzewami i malunkami Boba Rossa. Kiedy zobaczysz to rzeczywiście w grze, w ruchu, zauważysz że filtry i shadery działają świetnie. Jedyny problem jaki dotyka większości nowoczesnych gier to efekt "uncanny valley" (brak polskiej nazwy zjawiska; efekt dostrzegany, gdy robot przypomina człowieka w zachowaniu oraz wyglądzie, ale... nie do końca :) - przyp. sdr), kiedy symulowane rzeczy zaczynają wyglądać dziwnie w naśladowaniu realizmu i wciąż czegoś im brakuje. Podczas, gdy termin ten stosowany jest zazwyczaj w odniesieniu do zachowań ludzkich, to jednak można dostrzec jego elementy wszędzie. Pomiędzy filtrami i nowoczesną sztuką, mimo wszystko, prawie zapominasz że to tylko gra, bo właściwie nie ma denerwujących "plastikowych" momentów, które mogłyby przypominać Ci, że to wcale nie rzeczywistość. Może to tylko moje wrażenie, ale chciałem wspomnieć tylko, że nie odczułem tego. Przy opisywaniu całej masy rzeczy, które w danym momencie pojawiają się w grze, w połączeniu z rozmiarem dostępnego świata, delikatne odstąpienie od fotorealizmu do którego wszyscy tak dążą może mieć nawet sporo sensu. W dodatku i tak wygląda to cholernie dobrze, jeśli o mnie chodzi.

Mówiąc o ilości elementów gry, poziom szczegółowości jest powalający. Jak to widać na screenach, praktycznie na każdą ulicę wrzucono tony śmietników, wózków zakupowych, pudeł, ławek, odpadów, etc... które możemy rozwalać, przesuwać i takie tam. Podobnie, większość środowiska jest wymodelowana, oteksturowana i osadzona na mapie w stopniu, który zwykle widzimy tylko w shooterach z levelami ograniczonymi ekranami ładowania. Pomimo tego wszystkiego, przechodniów i samochodów zdążających każdy w swoim kierunku, stopień płynności jest bardzo wysoki. Oczywiście tak jak to było powiedziane w kilku zapowiedziach, czasami obiekty przycinają, ale nie licząc tych nieznaczących wpadek, generalnie dzięki efektowi głębi ostrości nic takiego się nie dzieje. Dalej, wszystko ładuje się o wiele szybciej niż w San Andreas (włączając w to wersję PC działającą na maszynach posiadających więcej pamięci RAM niż każda nowa konsola) i ładowanych jest wiele, wiele więcej danych. Ja nie wiem jak oni to zrobili, ale w stosunku do poprzedniego silnika jest to robiący niezłe wrażenie krok.

Odnośnie poprzedniego akapitu, framerate także jest całkiem dobry. W pewnym momencie podczas rozgrywki multiplayer, graliśmy rundkę GTA Race w Star Junction i każdy z nas dziesięciu wziął wóz strażacki. To co muszę powiedzieć to to, że zaraz po rozpoczęciu wyścigu wszyscy włączyliśmy syreny i zaczęliśmy oblewać wodą wszystko dookoła jak szaleni. Nawet kłębowisko mrugających świateł wozów strażackich uderzających jeden w drugi, przechodnie, korek na drodze, zaparkowane wozy i pomimo wody, błysków oraz latających wszędzie odłamków po wybuchach framerate dał radę. Co prawda, ciężko sprawiedliwie ocenić framerate, gdy tak się wygłupiamy, ale tak jest.

Ostatecznie nie można tak do końca powiedzieć wszystkiego o aspektach technologicznych bez wzmianki na temat silnika Euphoria. Ale patrząc ile już napisałem i że mój akapit znacząco się wydłuża, powiem tylko to: spędziłem ponad godzinę po prostu jeżdżąc na pełnym gazie i wbijając się w różne obiekty i/lub wypadając z pojazdów tylko po to żeby zobaczyć jak Niko rzuca się na nie. Z pewnością każdy widział wcześniej miękkich, kukiełkowatych, poturbowanych kierowców z innych gier, ale to jest zupełnie co innego. To wygląda (i brzmi) boleśnie.

W imieniu GTANet, chcielibyśmy podziękować Rockstar Games za zaproszenie nas wszystkich do Nowego Jorku i umożliwienie przeżycia tej przygody życia.


Tłumaczenie oryginalnego artykułu autorstwa ekipy GTANet
wykonane przez mtz'a (Plan Podróży) i sdr'a
za zgodą adamcs.
Thanks guys! :)



Wybierz stronę: 1

Obecnie serwis przegląda 127 gości oraz 0 z 6677 zarejestrowanych użytkowników
Razem: 127 · Najwięcej (7125): 07.06.2015 · Ostatnio przyjęty: dablon
STATYSTYKI »
news · forum · blogi · mobile · rss · pliki · filmy · njoy · szukaj · mapa
© 2004 - 2024 GTAthegame
Kopiowanie materiałów bez zgody autorów jest zabronione!
Wszystkie prawa zastrzeżone · Polityka prywatności · Cookies