Dawno tutaj nie pisałem, a jeśli już tak się zdarzyło to pewnie potrzebowałem pomocy. Tak i jest tym razem. W moim laptopie wysiadł dysk. Pomijam już fakt że dane bezpowrotnie powędrowały do nieba, a używane dyski kosztują krocie na allegro (35 zł za dysk 2GB - to nie żart!). Laptopa bez dysku kupić nikt nie chciał no to postanowiłem zrobić z niego użytek. Chciałbym postawić Wndowsa na karcie SD wciśniętej w domowej roboty czytnik kart podłączony pod usb. Próbował ktoś coś takiego zrobić?
Ee... Nie, nie próbowałem. Za to instalowałem Windę z pendrive'a ostatnio, bo mój 2,5 roczny napęd już głupieje Myślę, że da się jednak zrobić coś takiego. Skoro można bootować z USB, to i pewnie można instalować na nim OS. Spróbuj, inaczej się nie dowiesz
PS. Czytając "postanowiłem zrobić z niego użytek" już myślałem, że wpadłeś na pomysł żeby rozwalić tego lapka do końca na czyjejś głowie ;@
No właśnie próbuję, próbuję i nic z tego nie wychodzi. Winda widzi kartę podczas wyboru dysków i na tym się kończy wywalając komunikat, że nie można zainstalować na wybranym dysku bo coś tam coś tam. Ubuntu z kolei mi się zawiesił na instalacji przy 33%. :)
Cytat: Program startowy komputera nie może uzyskać dostępu do dysku zawierającego wybraną partycję lub wolne miejsce. Instalacja na tym dysku nie jest możliwa.
Ten komunikat nie musi oznaczać wystąpienia błędu. na przykład dyski dołączone do karty SCSI, która nie została zainstalowana przez producenta komputera lub dodatkowego kontrolera dysków, nie są z reguły widoczne dla programu startowego, chyba że użyte zostanie specjalne oprogramowanie. Więcej informacji można uzyskać u producenta... bla bla
W komputerach opartych na procesorach x86 ten komunikat może wskazywać na problem z konfiguracją typów dysków w pamięci CMOS. Wiecej info w dokumentacji dysku lub prodcenta
Dodam ze w biosie ustawiłem wykrywanie zewnętrznych dysków, a teraz instalator widzi 2 obszary niepodzielone na partycje jeden 1812, drugi 118 MB i za nic w świecie nie może tego sformatować... Zachciało mi się eksperymentów.
Hmm, nie wiem czy to może mieć jakiś związek, ale czasami występują problemy np. z instalacją z USB, bo nośnik nie jest bootowalny. Podobno są jakieś specjalne apki, które potrafią odpowiednio sformatować pendrive, tak żeby był widoczny.
Przez te 11 dni próbowałem wszystkiego - od xenny na zaparcia po wyszukane programy formatujące kartę pamięci. Nic nie dało rady. Ani to, ani to. W dodatku zmniejszyłem sobie pojemność karty z 1,89 GB na 1,71. Najlepszym rozwiązaniem był zakup dysku na allegro. Hałasuje bo to jakis stary IBM, ale przynajmniej wszystko znowu znowu dziala poprawnie.
Jezeli ktos by chcial, to oddam tego laptopa wzamian za konkretnie niska cene. :)